Wpisy archiwalne w kategorii

3M

Dystans całkowity:8099.15 km (w terenie 1012.92 km; 12.51%)
Czas w ruchu:348:42
Średnia prędkość:23.23 km/h
Maksymalna prędkość:60.30 km/h
Suma podjazdów:8024 m
Maks. tętno maksymalne:202 (103 %)
Maks. tętno średnie:167 (85 %)
Suma kalorii:117476 kcal
Liczba aktywności:279
Średnio na aktywność:29.03 km i 1h 14m
Więcej statystyk

Praca

Czwartek, 10 lutego 2011 · Komentarze(0)
Kategoria do/z pracy, 3M
Przed pracą wizyta w Sopocie. Nawet niezłe prędkości udawało mi się wygenerować. Trzeba było tylko uważać na podstępne lodowe łaty, które się czaiły w okolicach parku w Brzeźnie.
Droga powrotna była mniej ciekawa, bo coś flaki mi się poskręcały i nie mogłem dobrać bezbolesnej pozycji, więc telepałem się powolutku.

Praca

Środa, 9 lutego 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 3M, do/z pracy
Do pracy przez Sopot. Pogoda super, starczyła jedna para skarpetek i rajtków :)
W drodze powrotnej dwa razy o mało nie wpakowałem się na ścieżce rowerowej pod auta. Ciekawe kiedy do kierowców dotrze kto ma tam pierwszeństwo.

Praca

Poniedziałek, 7 lutego 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 3M, do/z pracy
Wreszcie droga rowerowa stała się przejezdna i prędkość wzrosła :-)
Wyczytałem, że policja zatrzymała baranów, którzy porozbijali przystanki... Może się zgłoszę, żeby mi za dętkę i Ralpha kasę oddali ;-)

Interwały - trenażer

Niedziela, 6 lutego 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 3M, terefere
Trenażerowe interwały poimprezowe. Miałem wrażenie, że pikawa mi wyskoczy, ale jakoś przeżyłem. Jazda na trenażerku jest doskonała na zwalczenie kaca :)
Nowy łańcuch, poprzedni skończył się po 600km. Jazda po soli i piachu chyba łańcuchom nie służy...

Praca - 2 x awaria

Piątek, 4 lutego 2011 · Komentarze(2)
Kategoria 3M, do/z pracy
W drodze do roboty złapałem gumę... Jacyś debile potłukli przystanek autobusowy dzień wcześniej (swoją drogą jest on "w oku kamery", ale jak znam życie to nikt nic nie widział i nic się nie nagrało, bo akurat kamera miała zaćmienie [edit: panowie zostali wyłapani]). Służby uwinęły się ekspresowo z posprzątaniem, ale ja oczywiście musiałem trafić na jakiegoś szklanego niedobitka... Fidrygałki do naprawy koła oczywiście zostały w chałupie. Pierwszy raz miałem więc okazję transportować rower autobusem miejskim. Było całkiem sympatycznie :-)
W pracy z wybawieniem popędził Dominik, który poratował mnie zestawem ratunkowym... 2 razy, ponieważ za pierwszym było 50% szans na sprawność zapasowej dętki :)