Rano Saspe - NordPark :) - Neufahwasser Po pracy Neufahrwasser - Zoppot - Saspe - Glettkau - Saspe Dostałem niedawno nową lampkę i jestem zachwycony. Wreszcie coś widzę po zmroku.
Zaspa - Park północny - Nowy Port Nowy Port - Sopot - Zaspa. Nie mam pojęcia skąd, ale miałem dzisiaj jakiś przypływ energii. Rower sam jechał, wróbelki ćwierkały, słonko prażyło, z palm spadały daktyle i w ogóle było super :)
Ziiimno. Zatoka coraz bardziej zamarznięta. Do Szwecji jeszcze nie ma się co wybierać z buta, ale i tak jest fajnie. Nawet spłodziłem jakieś foto w drodze do pracy :)
Do roboty przez park północny. Sporo cyklistów. Było dosyć zimno, ale i tak pewnie cieplej niż wczoraj bo palce od nóg zaczęły mi odmarzać dopiero po około 40 minutach pedałowania :)
Rano Zaspa - Molo w Sopocie - Nowy Port Po południu Nowy Port - Park Północny - Zaspa Trochę dzisiaj przymroziło, jak rano wybywałem z domostwa, to termometr wskazywał -15. Ochraniacze na buty wytrzymują jakieś 30 minut, więc i rano i wieczorem w połowie jazdy już nie czułem nożnych palców... Co ciekawe, wydawało mi się że nad morzem więcej niż zwykle rowerzystów hasało. W ramach przygotowań do sezonu wprowadziłem już program "0 używek", czyli żadnej kawy, herbaty, alkoholu, redbuli, o tytoniu nie wspominając. W zeszłym roku zacząłem w kwietniu ale w tym uznałem, że luty to też dobry moment :)
Do pracy po piasty w śniegu. Były chwile, że przednie koło stało w miejscu, a tylnym "laka paliłem" :). W drodze powrotnej nieco lepiej, przynajmniej średnia do 15 km/h mi wzrosła :)))
Na rowerze od małego.
Przerwa 2003 - 2010.
Zajeździłem Pawika, Pelikana, Wigry, 2 Jubilaty (z czego ten drugi to była lux-torpeda z przerzutką w piaście) i kilka wynalazków co to nawet nazwy chyba nie miały.
W epoce nowożytnej miałem Cannona (ehh... żyło się kiedyś na koszt starych :)) i Cuba z którym w chwili załamania się rozstałem.
Teraz podróżuję na Giancie żony i nowym Cubie (który zapadł teraz w sen zimowy)